czwartek, 3 marca 2011

'Teraz mnie niby kochasz?!'

- Ostatnia piosenka dzisiejszego wieczoru.. - powiedziałam do mikrofonu i wzięłam trochę głębszy wdech. - Rescue me my darling! - zawołałam, a po hali znów rozszedł się głośny krzyk i piski. Światło na chwilę zgasło, a po chwili znów zostało włączone. Usiadłam na wysokim krześle i przybliżyłam stojak z mikrofonem. Tłum zaczął skandować moje imię.
- Ne-ro! Ne-ro! Ne-ro! - uśmiechnęłam się do nich lekko i położyłam dłonie na kolanach.
- Every day is gray and cold..
Even if the sun shines so strongly.
I don't see the happiness in the world.
Come..
and rescue me my darling! - zaśpiewałam pierwszą zwrotkę, gdzie ostatni wers wręcz wykrzyczałam. Później fani zaczęli śpiewać razem ze mną refren i kolejne dwie zwrotki.
- Nobody's know
how strong feelings are
in my heart and soul.
Nobody's known me at all
Nobody's know
what I will do..
today. - zakończyłam z łobuzerskim uśmiechem stojąc przy krawędzi sceny. Wycofałam się do tyłu i stanęłam na środku sceny. Uniosłam ręce wysoko w górę i ukłoniłam im się prawie do samych kolan. - Dziękuję! - wykrzyczałam głośno do mikrofonu przez chwilę jeszcze nasłuchując rytmicznego klaskania i pisków. Naciągnęłam kaptur bardziej na oczy i zdjęłam okulary.
- Ne-ro! Ne-ro! Ne-ro! - znów skandowali moje imię, gdy naciągnęłam jeszcze bardziej kaptur tak, by nie zobaczyli moich oczu.
- Pozdrawiam szczęściarza, który złapie moje okulary! - krzyknęłam i rzuciłam je jak najdalej w tłum. - Dobranoc wszystkim! - krzyknęłam i zbiegłam ze sceny za kulisy. Wzięłam butelkę wody niegazowanej, odkręciłam nakrętkę i upiłam duży łyk wody. Zdjęłam kaptur, gdy dostałam ręcznik do ręki. Przewiesiłam go przez kark i dość szybkim krokiem powędrowałam do garderoby.
- Nero? - powiedział manager, gdy zostawiłam drzwi otwarte i chwyciłam za swój telefon.
- Hm? - spytałam przeglądając pocztę.
- Dzwonił twój tato. - powiedział, a mi telefon wypadł z ręki i spadł całe szczęście na fotel.
- Nie 'tato', tylko jak już to 'ojciec'. - syknęłam wrogo patrząc przez ramię na managera. - Co chciał? - spytałam marszcząc brwi. 'No i cudowny nastrój szlak trafił. ' pomyślałam i westchnęłam głęboko.
- Mówił, że przyjedzie po ciebie. - powiedział, gdy zakręciłam nakrętkę butelki, a gdy usłyszałam to, to trzasnęłam butelką o podłogę. Mało brakowały by nie pękła, a jej wartość wylała się na płytki.
- Po co niby?! - wywrzeszczałam wściekła, a w drzwiach właśnie on stał.
- By cię stąd zabrać.. - powiedział, a ja zacisnęłam mocno dłonie w pięści.
- Niby po co, co?! Teraz mnie niby kochasz?! - wykrzyczałam wściekła, a mu na skroni wyszła lekko żyła.
- Cały czas cię kocham. - odpowiedział, a ja zatkałam uszy dłońmi.
- Kłamiesz! - wykrzyczałam. - Nick! - zawołałam osobistego ochroniarza, który wszedł do środka.
- Co jest? - spytał patrząc to na mnie, na managera i na mojego ojca po kolei.
- Zabierz mnie stąd. - powiedziałam pakując na szybkiego moje rzeczy i stanęłam obok niego.
- Ale Nero.. - zaczął mówić mój manager, a ja chwyciłam telefon, zdjęłam ręcznik z szyi, który rzuciłam na fotel i ubrałam skórzaną kurtkę ze skóry ekologicznej.