tag:blogger.com,1999:blog-34396799516007889932023-11-15T19:11:53.225+01:00Welcome in my fiction world..Dziewczyna, która została gwiazdą spełniając swe marzenia i jaką cenę musiała za to zapłacić odczuwa z każdym kolejnym dniem coraz bardziej..Gwiazdahttp://www.blogger.com/profile/02464158648065733262noreply@blogger.comBlogger2125tag:blogger.com,1999:blog-3439679951600788993.post-91030546735564532352011-03-03T21:30:00.000+01:002011-03-03T21:30:31.820+01:00'Teraz mnie niby kochasz?!'<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
- Ostatnia piosenka dzisiejszego wieczoru.. - powiedziałam do mikrofonu i wzięłam trochę głębszy wdech. - Rescue me my darling! - zawołałam, a po hali znów rozszedł się głośny krzyk i piski. Światło na chwilę zgasło, a po chwili znów zostało włączone. Usiadłam na wysokim krześle i przybliżyłam stojak z mikrofonem. Tłum zaczął skandować moje imię.<br />
- Ne-ro! Ne-ro! Ne-ro! - uśmiechnęłam się do nich lekko i położyłam dłonie na kolanach.<br />
- Every day is gray and cold..<br />
Even if the sun shines so strongly.<br />
I don't see the happiness in the world.<br />
Come..<br />
and rescue me my darling! - zaśpiewałam pierwszą zwrotkę, gdzie ostatni wers wręcz wykrzyczałam. Później fani zaczęli śpiewać razem ze mną refren i kolejne dwie zwrotki.<br />
- Nobody's know<br />
how strong feelings are <br />
in my heart and soul.<br />
Nobody's known me at all<br />
Nobody's know<br />
what I will do.. <br />
today. - zakończyłam z łobuzerskim uśmiechem stojąc przy krawędzi sceny. Wycofałam się do tyłu i stanęłam na środku sceny. Uniosłam ręce wysoko w górę i ukłoniłam im się prawie do samych kolan. - Dziękuję! - wykrzyczałam głośno do mikrofonu przez chwilę jeszcze nasłuchując rytmicznego klaskania i pisków. Naciągnęłam kaptur bardziej na oczy i zdjęłam okulary.<br />
- Ne-ro! Ne-ro! Ne-ro! - znów skandowali moje imię, gdy naciągnęłam jeszcze bardziej kaptur tak, by nie zobaczyli moich oczu.<br />
- Pozdrawiam szczęściarza, który złapie moje okulary! - krzyknęłam i rzuciłam je jak najdalej w tłum. - Dobranoc wszystkim! - krzyknęłam i zbiegłam ze sceny za kulisy. Wzięłam butelkę wody niegazowanej, odkręciłam nakrętkę i upiłam duży łyk wody. Zdjęłam kaptur, gdy dostałam ręcznik do ręki. Przewiesiłam go przez kark i dość szybkim krokiem powędrowałam do garderoby.<br />
- Nero? - powiedział manager, gdy zostawiłam drzwi otwarte i chwyciłam za swój telefon.<br />
- Hm? - spytałam przeglądając pocztę.<br />
- Dzwonił twój tato. - powiedział, a mi telefon wypadł z ręki i spadł całe szczęście na fotel.<br />
- Nie 'tato', tylko jak już to 'ojciec'. - syknęłam wrogo patrząc przez ramię na managera. - Co chciał? - spytałam marszcząc brwi. 'No i cudowny nastrój szlak trafił. ' pomyślałam i westchnęłam głęboko.<br />
- Mówił, że przyjedzie po ciebie. - powiedział, gdy zakręciłam nakrętkę butelki, a gdy usłyszałam to, to trzasnęłam butelką o podłogę. Mało brakowały by nie pękła, a jej wartość wylała się na płytki.<br />
- Po co niby?! - wywrzeszczałam wściekła, a w drzwiach właśnie on stał.<br />
- By cię stąd zabrać.. - powiedział, a ja zacisnęłam mocno dłonie w pięści.<br />
- Niby po co, co?! Teraz mnie niby kochasz?! - wykrzyczałam wściekła, a mu na skroni wyszła lekko żyła.<br />
- Cały czas cię kocham. - odpowiedział, a ja zatkałam uszy dłońmi.<br />
- Kłamiesz! - wykrzyczałam. - Nick! - zawołałam osobistego ochroniarza, który wszedł do środka.<br />
- Co jest? - spytał patrząc to na mnie, na managera i na mojego ojca po kolei.<br />
- Zabierz mnie stąd. - powiedziałam pakując na szybkiego moje rzeczy i stanęłam obok niego.<br />
- Ale Nero.. - zaczął mówić mój manager, a ja chwyciłam telefon, zdjęłam ręcznik z szyi, który rzuciłam na fotel i ubrałam skórzaną kurtkę ze skóry ekologicznej.</div>Gwiazdahttp://www.blogger.com/profile/02464158648065733262noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3439679951600788993.post-66443139741542089562011-01-22T22:37:00.001+01:002011-01-22T23:50:34.974+01:00To co z tego, że wali mi się mój świat? Nikogo to przecież teraz nie obchodzi.<i>Może gdybym nie była tak egoistyczną gwiazdką muzyki, potrafiłabym zakochać naprawdę i żyć szczęśliwie?</i><br />
- Ta woda sodowa sławy uderzyła ci do głowy! - krzyczał do mnie mój chłopak, a ja jedynie żułam gumę owocową ze skrzyżowanymi rękami na klatce piersiowej.<br />
- Nic mi nie uderzyło do głowy. Za 10 minut mam występ, możesz mnie nie denerwować jeszcze bardziej niż jestem?! - odkrzyknęłam mu przenosząc ciężar z jednej nogi na drugą, a menager rozmawiał jeszcze z dźwiękowcami.<br />
- Nie w takiej dziewczynie się zakochałem! - powiedział gorzko grożąc mi palcem przed nosem jak małemu szczeniakowi, który pogryzł nowe buty.<br />
- Wiesz, że dzięki mnie twoją muzykę też usłyszano na większą skalę? - spytałam cicho, lecz zaraz pożałowałam tych słów. Zacisnął mocno zęby i zmarszczył brwi. Powiedziałam za dużo.<br />
- Tak, wiem.. ale zauważ, że dzięki mnie, ktoś usłyszał ciebie. - powiedział ze zmarszczonym czołem, był bardzo zdenerwowany, ale ja również nie miałam ochoty odpuścić. Minuty mijały i czas uciekał..<br />
- Nie chcę się kłócić o takie byle gówno, Max do cholery! - krzyknęłam. Miałam ochotę zacisnąć mocno dłonie na włosach i przetrzeć twarz dłońmi by zetrzeć z niej całą złą energię, ale nie zrobiłam tego wiedząc, że wizażystka namęczyła się nad tym makijażem, tak samo jak i fryzjer nad tą fryzurą, którą za moment i tak ukryję pod delikatnym materiałem kaptura bluzy.<br />
- Ja też nie chcę. - powiedział chodząc nerwowo tam i z powrotem.<br />
- To czemu to wszystko przeciągasz zamiast pogodzić się? - spytałam szeptem zerkając na idealnie pomalowane paznokcie u dłoni. Zwiesiłam je swobodnie w dół, by po chwili podejść do niego i chwycić ciepło jego dłonie.<br />
- Sam już nie wiem.. Nero, to wszystko już mnie przerasta. - odpowiedział patrząc na mnie ze smutkiem w oczach, a ja zaczęłam czuć strach i nieopisany żal. Coś zaczęło ściskać nieprzyjemnie moje serce, a chłodna obręcz zaciskała się na mojej krtani.<br />
- Co masz na myśli? - spytałam, gdy nie po raz pierwszy nie wiedziałam co on myśli. Zagryzł dolną wargę ust, a jego oczy lekko zaszkliły się od napływających łez.<br />
- Nero, za dwie minuty wchodzisz! - wtrącił się menager, lecz nie słuchałam go.<br />
- Max? - spytałam cicho przyglądając mu się badawczo, gdy zamknął ciepło w swoich dłoniach moje dłonie.<br />
- Wybacz, ale ja tak dłużej już nie mogę. - odpowiedział, po czym zbliżył swoją twarz do mojego policzka. - Żegnaj. - dodał i musnął go lekko swoimi ciepłymi wargami ust, które tak niewątpliwie uwielbiałam. Rozluźniał powoli uścisk, a ja czułam coraz silniejsze ciągnięcie mnie za przedramię w stronę sceny. Pierwszy raz czułam się tak bardzo zagubiona i osamotniona. Wokół mnie czułam chaos, zamęt, a nie słyszałam nic poza jego głosem, biciem mojego serca i oddechami. Jego słowa rozbijały się w mojej głowie jak piłeczka do ping ponga 'Żegnaj. Żegnaj.. Żegnaj... '.<br />
- To koniec? - spytałam bezgłośnie patrząc cały czas na niego, gdy wkładałam ciemne okulary przeciwsłoneczne na nos i założyłam kaptur bluzy na głowę. Zanim menager wypchnął mnie na scenę, zobaczyłam ostatni raz jak Max wychodzi. Serce mi pękło, gdy zobaczyłam jego smutne spojrzenie i próbę wysilenia się na uśmiech.<br />
- Witajcie kochani! - zawołałam wesoło po chwili stojąc już przed mikrofonem, gdy menager wypchnął mnie na scenę i nie pozostało mi nic poza podbiegnięciem do niego. Wyciągnęłam mikrofon ze stojaka i podeszłam do krawędzi sceny. - Mam nadzieję, że będziemy się dziś świetnie bawić! - krzyknęłam donośnie tak, że po hali rozniosły się głośne piski i krzyki. Strach i ekscytacja. Uniosłam lekko kąciki ust, mimo że w środku trzęsłam się cała i chciałam wrócić do mojego pokoju przepełnionego błogą ciszą.<br />
<i>To co z tego, że wali mi się mój świat? Nikogo to przecież teraz nie obchodzi.</i><span style="background-color: white;"></span>Gwiazdahttp://www.blogger.com/profile/02464158648065733262noreply@blogger.com0